mam
pudełkowy charakter, gromadzę różnorakie piękne i niepiękne pudełka i
upycham w nich świat, on z nich wystaje ja nabywam więcej pudełek; to
takie malutkie przestrzenie, mini-światy, rybki w akwarium, domki dla
lalek...
są
takie świetne pudełka, ogólnie dostępne: pudełka od zapałek i w
połączeniu z kolorowym papierem, taśmą dwustronną i kolorową, stają się
meblami, pierwszy mebel pudełkowo-zapałkowy już przywołałam z okazji
biurka do komputera, teraz prototyp- szafka nocna
z tego się wzięła,w całości jest to konstrukcja kartonowo-okleinowa, po jakiś 4h przyklejania papierów różnej grubości do siebie (w tym wliczone juz schnięcie kleju) wyglądała tak:
a
tutaj widok na ruchomą szufladkę - dlatego tak bardzo lubię pudełka od
zapałek; podejmując próbę sklejenia pudełka, od razu widać jaką zmorą są
kąty proste i klej lub taśma, a żeby tak jedno w drugie...a one są
gotowe i pasujące i działają i plastyczne i chętne do transformacji, no
po prostu super (nie jestem osobą staranną, na dużych powiększeniach
zdjęciowych to widać, takie różne szczelinki - dlatego dla mnie
sklejenie małego pudełeczka, które by pasowało w drugie pudełeczko jest
prawie nie wykonalne - ale na szczęście z pomocą takim ludziom jak ja,
co to też, nie bardzo idzie im montaż: "dopasuj to, do tego -
estetycznie, równo, dokładnie i starannie", przychodzą firmy
zapałczane:))
i drugi bok
a tutaj na specjalne zamówienie 8 latki, inna kolorystyka, którą sama dobrała:)
to nie koniec historii pudełek od zapałek, na pewno się jeszcze pojawią
(wszystko potoczyło by się inaczej, gdyby za Andersena wymyślono pudełka, z wiązki zapałek takiej frajdy nie ma)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz